W pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europy zdobywca Pucharu Polski w sezonie 2024/2025, Legia Warszawa, zmierzy się z niejakim Aktobe FK. Kazachski klub na papierze jest rzecz jasna dużo słabszy od Legii, która teoretycznie powinna się po swoim rywalu „przejechać”. Z uwagi na względną anonimowość trzeciej drużyny Prjemjer Ligasy, w tym artykule przedstawimy sylwetkę pierwszej przeszkody „Wojskowych” w walce o Ligę Europy.
Dwumecz Legii Warszawa z Aktobe FK oficjalnie rozpocznie europejskie zmagania polskich klubów w sezonie 2025/2026. O sukces na arenie międzynarodowej będą walczyły także Lech Poznań, Raków Częstochowa i Jagiellonia Białystok. Dziś skupiamy się jednak na rywalu Legii – Aktobe FK.
Czy Legia jako faworyt ma się czego obawiać? Czym Aktobe może ją zaskoczyć? Jak gra kazachski zespół? Na te i inne pytania odpowiadamy w tym artykule. Analiza Aktobe FK – idealna lektura przed meczem Legia – Aktobe! Wszystko wsparte eksperckim komentarzem właściciela fanpage’a Piłką w okno na Wschód, Łukasza Bobruka.
Spotkanie po latach
Aktobe nie ma szczególnie rozbudowanej historii starć z polskimi klubami. W zasadzie doszło do nich tylko raz – w dwóch spotkaniach w ramach jednego dwumeczu z Legią Warszawa w 2014 roku. Również wtedy w eliminacjach do Ligi Europy. Wówczas Legia wygrała kolejno 1:0 i 2:0. Oczywiście nie ma co porównywać tamtego momentu do dzisiejszych czasów – przez te 11 lat w obu zespołach zmieniło się właściwie wszystko. Niech świadczy o tym fakt, że z 37-osobowej kadry Aktobe z 2014 roku aż 25 zawodników zakończyło już kariery; w przypadku Legii – 12 z 39. Rzecz jasna, nikt z grających w tamtym dwumeczu nie występuje dziś w żadnym z tych klubów.

Aktobe to dziś inna drużyna, ale jedno się nie zmienia – Legia wciąż znajduje się znacznie wyżej, jeśli chodzi o poziom sportowy. Znacznie większe pieniądze przeznaczane na klub, większe doświadczenie na arenie międzynarodowej, lepsi piłkarze – to wszystko gra na korzyść warszawiaków. W 2014 roku Legia wygrała w Kazachstanie tylko 1:0, choć oglądając tamto spotkanie można było odnieść wrażenie, że dominacja podopiecznych Henninga Berga była jeszcze większa, niż sugeruje wynik. Problemem był wtedy głównie klimat – długa podróż samolotem, a na miejscu potworny upał, który zdecydowanie nie sprzyjał grze w piłkę. Na oficjalnej stronie PZPN-u opisano to tak: „Ponad trzydziestostopniowy upał, wysoka wilgotność powietrza i… ani jednej zmiany. Tak grała Legia latem 2014 roku w Kazachstanie o awans do fazy grupowej Ligi Europy”. To wówczas uznawano za największy problem – i można zakładać, że podobnie będzie i tym razem. Kluczowy pozostaje mecz w Warszawie. To on realnie pokaże, ile Legia dziś jest warta.
Okoliczności niełatwe, ale w Warszawie trzeba wygrać
Klimat w Legii Warszawa nie jest – lekko mówiąc – najlepszy. Co rusz dochodzą do nas informacje o problemach finansowych klubu. Widać to gołym okiem – w końcu poza Petarem Stojanoviciem i piłkarzami wracającymi z wypożyczeń kadra nie została wzmocniona. W dodatku Iordanescu został zatrudniony stosunkowo późno, przez co zapewne nie zdążył jeszcze wdrożyć w Legii wszystkich schematów, jakich oczekuje od swoich zawodników. Nie wspominając już o tym, że wciąż niepewna jest przyszłość Maxiego Oyedele, którym interesuje się choćby powiązany z Chelsea FC Strasbourg.

Dlatego dobrze by było, żeby przynajmniej początek tego – niełatwo zapowiadającego się – sezonu został rozegrany przez Legię udanie. Tym bardziej że, biorąc pod uwagę powyższe czynniki, kibice ogłosili protest, który z pewnością nie wpływa pozytywnie na atmosferę wokół zespołu.
Terminarz też nie rozpieszcza… Jeszcze przed rewanżem w Kazachstanie Legię czeka konfrontacja superpucharowa z Lechem Poznań. Zaraz po dwumeczu z Aktobe warszawianie zmierzą się z Banikiem Ostrawa lub Spartą Praga (w zależności od tego, czy awansują dalej, czy spadną do Ligi Konferencji). A potem – mecz z zawsze niewygodną Koroną Kielce.
Mimo tego wszystkiego, z Aktobe FK – zespołem zdecydowanie słabszym od Legii – trzeba po prostu wygrać. Zwłaszcza że pierwszy mecz odbędzie się w Warszawie. To spotkanie trzeba zagrać na pełnej intensywności, a ewentualną zaliczkę można będzie wykorzystać strategicznie w rewanżu. Jeśli podopieczni Iordanescu nie odniosą przekonującego zwycięstwa w pierwszym meczu, w Kazachstanie mogą mieć naprawdę duże problemy.
Legia jest lepsza
Legia ma swoje problemy, o których pisaliśmy już wcześniej. Nie ulega jednak wątpliwości, że przewaga nad Aktobe jest na tyle duża, że ewentualne potknięcie traktowane byłoby jako wstyd – a może nawet kompromitacja. Tutaj po prostu trzeba wygrać. Okoliczności nie mają większego znaczenia – Legia musi zrobić swoje.
O ocenę szans warszawiaków w tym dwumeczu zapytaliśmy wspomnianego we wstępie Łukasza Bobruka:
„Szanse Legii na zwycięstwo w tym dwumeczu oceniam na takie 65 procent. Również patrząc na obecną sytuację w Legii. Jeśli ekipa ze stolicy wygra pierwszy mecz to przed wyjazdem na niełatwy kazachski teren będzie miała cenną zaliczkę, którą jest w stanie utrzymać. 2 lata temu z trudem udało jej się przejść Ordabasy, choć tu pierwszy mecz, zakończony remisem 2:2 grany był w Kazachstanie. Ważne jest, by wygrać co najmniej dwoma golami i spokojnie szykować się na rewanż.”

Ekspert trafnie przypomniał tamto starcie z Ordabasy. Szczególnie ten wyjazd był dla Legii sporym wyzwaniem. Dlatego po raz kolejny podkreślamy – to właśnie mecz w Warszawie najprawdopodobniej rozstrzygnie losy całego dwumeczu. „Zabicie” go już w pierwszym spotkaniu zapewne znajduje się na szczycie listy priorytetów trenera Iordanescu. I chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że przy układaniu wspólnej jedenastki z obu zespołów, cały skład zapełniłaby Legia. W tym przypadku wymówki będą zbędne. Trzeba wygrać – i kropka!
Atuty Aktobe FK
Z góry przepraszamy za momentami – być może – lekko pogardliwy ton wobec Aktobe FK. Wynika on wyłącznie z faktu, że to zespół po prostu słabszy, który Legia powinna ograć bez większych problemów. Z drugiej strony, nie byłoby sprawiedliwe mówić o Kazachach wyłącznie w lekceważącym kontekście. Aktobe ma swoje atuty – i jeśli któryś z nich ma okazać się kluczowy, to warto je znać. Na kilka z nich zwrócił uwagę Łukasz Bobruk:
„Jeśli już Aktobe ma czym postraszyć to może to zrobić Jean Jairo. Haitiański napastnik nie tylko jest najlepszym strzelcem Aktobe w tym sezonie (6 goli) lecz nakręca akcje tej drużyny, lubi zejść z lewego skrzydła i siać popłoch w defensywie rywali. Obrońcy Legii będą musieli mieć na niego szczególną uwagę. Ich atutem mogą być również letnie transfery, takie jak przyjście Sosaha, Szuszenaczewa i Szwyriowa. A także własna publiczność w rewanżu”.
Kim jest Jean Jairo?
Jairo zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. 12 goli i 7 asyst w 47 meczach dla Aktobe to może nie wybitne liczby, ale solidne, jak na realia ligi kazachskiej. Jego styl? Klasyczny lewoskrzydłowy z mocniejszą prawą nogą, często schodzący do środka i kończący akcje strzałem. Strzelił dwa gole w ostatnim meczu Aktobe i ewidentnie jest w gazie. Odcięcie go od gry będzie kluczowe – bo ofensywa Aktobe bez niego jest praktycznie bezzębna. Za dużo zależy od jednego zawodnika. Pawła Wszołka, który prawdopodobnie będzie operował w podobnym sektorze boiska, czeka więc intensywny wieczór.

***
Przewaga Aktobe może objawić się przede wszystkim w rewanżu – o czym już wspomnieliśmy. Ale warto też podkreślić, że Kazachowie wydają się mieć obecnie mniej wewnętrznych problemów niż Legia. Tam sytuacja jest stabilniejsza, a Legia – z nowym trenerem, problemami finansowymi i niezadowolonymi kibicami – wciąż jest jedną wielką niewiadomą. Poza tym sezon w Kazachstanie trwa już w najlepsze, co oznacza, że motorycznie Aktobe może być w lepszym miejscu niż grająca tylko w meczach towarzyskich Legia.
Możemy więc zakładać, że Aktobe podejdzie do meczu z dużą energią i chęcią szybkiego zdobycia bramki – bez zbędnych kalkulacji. To zespół grający wysoko, często ryzykujący, z nastawieniem ofensywnym. I to również jest coś, na co Legia będzie musiała uważać (a dziury w obronie wykorzystywać!).
Jak gra Aktobe FK?
Trenerem Aktobe FK jest od niedawna Wiaczesław Lewczuk. Swoją przygodę w klubie zaczynał jako asystent, następnie przejął drużynę tymczasowo, aż wreszcie – zarząd powierzył mu zespół na stałe. Oficjalnie pełni funkcję pierwszego trenera od 14 maja tego roku. Od tego czasu, licząc także mecze jako szkoleniowiec tymczasowy, prowadził Aktobe w 11 spotkaniach.
Statystyki Aktobe Lewczuka:
-
Średnia punktów na mecz: 2,00
-
Średnia zdobytych goli: 1,45
-
Średnia straconych bramek: 0,72
Liczby wyglądają nieźle, ale uczulamy, aby interpretować je ostrożnie – większość zwycięstw przyszła w starciach z drużynami o bardzo niskim potencjale. Gdy Aktobe mierzy się z silniejszymi zespołami – jak Astana czy Kairat Ałmaty – przeważnie przegrywa.
Czy zatem te wyniki są miarodajne i oddają potencjał tego zespołu? O to zapytaliśmy Łukasza Bobruka:
„Ich wyniki w tym sezonie nie są przypadkowe. Ale trzeba pamiętać, że w kwietniu doszło do zmiany trenera. Ihora Łeonowa – który jesienią zdobył Puchar Kazachstanu – zastąpił Lewczuk. Początek sezonu był niezły: remis i trzy wygrane. Potem jednak niespodziewane odpadnięcie z Pucharu Kazachstanu po porażce z Żenisem Astana, następnie pierwsza ligowa porażka (0:2 z Tobołem Kustanaj), i Łeonow zrezygnował. Lewczuk wszedł z efektem „nowej miotły” – przyszło pięć kolejnych ligowych zwycięstw. Potem seria czterech meczów bez wygranej, aż w końcu planowe zwycięstwa z dwoma najsłabszymi zespołami ligi – 3:0 z Turanem Turkiestan i 2:0 z Atyrau.”
Styl gry i ustawienie
„Wiaczesław Lewczuk preferuje ustawienie z czwórką obrońców – najczęściej 4-2-3-1 lub 4-3-3. Zespół lubi grać skrzydłami, choć po transferze Szuszenaczewa częściej próbuje też atakować środkiem.”
„Po pierwsze skrzydła. Tam warto zwrócić uwagę na Jeana Jairo, który operuje na lewej stronie i sieje spustoszenie. Na prawej flance pierwotnie miał grać Sosah, Nigeryjczyk znany z występów w ukraińskim Krywbasie, ale jeśli nie będzie dostępny, może go zastąpić inny zawodnik z Afryki – Amadou Doumbouya. Na bokach opiera się duża część gry ofensywnej. Lewe wahadło to strefa Vatajelu – dobrze dołącza do akcji i potrafi posłać długą piłkę. W środku pola ważnymi ogniwami są Szwyriow i Korzun – ten drugi swego czasu nie przebił się w Dynamie Kijów. Defensywa? Nie jest szczególnie szczelna. Przy odrobinie kombinacyjnej gry potrafi się gubić.” – komentuje Bobruk.
Wreszcie, Aktobe – ma wyraźną tożsamość. Legia obecnie tej tożsamości jeszcze nie posiada, a zespół dopiero uczy się gry pod wodzą nowego trenera. W zasadzie nie wiemy niczego… Kazachowie są zaś ofensywnie nastawieni, grają wysoko i odważnie, co może sprawić kłopoty, ale też… otworzyć przestrzenie. A Legia za czasów Gonçalo Feio potrafiła z takich przestrzeni korzystać znakomicie.
Jeśli ofensywa „Wojskowych” będzie funkcjonować na poziomie z zeszłej jesieni, to w pierwszym – domowym – meczu realne jest zdobycie 2–3 goli, co postawiłoby zespół w bardzo dobrej pozycji przed rewanżem.
Gdzie problemy?
„Słabością Aktobe może być niekiedy zbyt czytelna gra a także obrona, która wprawdzie w lidze nie gra najgorzej (tylko 12 straconych goli, co jest głównie zasługą dobrze spisującego się w bramce Rumuna Vlada) ale przy starciach z mocniejszymi rywalami może się pogubić”. – wytknął problemy rywala Legii, Łukasz Bobruk.
Problemy są duże, a ich prędko klub się nie pozbędzie (jeżeli kiedyś). Jeżeli chodzi o sam nawet Kazachstan, istnieją kluby z dużo większym potencjałem sportowym od nich. Aktobe nie ma dużych sukcesów na arenie międzynarodowej, którymi mogliby się podeprzeć. Trzecia siła w Kazachstanie jeszcze nigdy nie awansowała do fazy grupowej/ligowej jakichkolwiek europejskich rozgrywek, a ich w zasadzie największym osiągnięciem na tym polu był awans do fazy play-off Ligi Europy w sezonie 2013/2014. Wówczas dość boleśnie pożegnali się z tymi rozgrywkami porażką z Dynamem Kijów, wynikiem 3:8. Aktobe ma zatem problemy choćby na tym polu. Nie mogą się przełamać, a każda podróż poza Kazachstan kończy się z reguły brutalną weryfikacją. Jak zaskakują z lepszym to raczej tym, że są niewygodni – to jednak za mało, aby awansować gdzieś dalej.
🇰🇿FK Aktobe mocno osłabione przed meczem z 🇵🇱Legią.
Kazachskie media podają, że nowy nabytek i potencjalna gwiazda – 🇳🇪Nigerczyk Daniel Sosah – nie otrzymał wizy.
Oprócz afrykańskiego skrzydłowego, do Polski nie został wpuszczony Idris Umayev, o czym pisał @babanasiewicz.#UEL pic.twitter.com/yHobJ0j0nM
— Adam Zmudziński (@Adam_Zmudzinski) July 9, 2025
Innym problemem jest wspomniana przez naszego eksperta defensywa. Analizując sobie ich ostatnie spotkania na europejskiej scenie, trudno doszukać się choćby jednego meczu, w którym Aktobe zachowałoby czyste konto (ostatnia taka sytuacja to 2015 rok i przegrany dwumecz przeciwko estońskiemu Nomme Kalju). Aktobe po prostu regularnie na tym polu zawodzi, a w dwumeczu możemy doczekać się na bramkę akurat chwalonego Andreia Vlada masy strzałów „Wojskowych”.
Ostatnim kłopotem są te kadrowe. Już wiemy, że nie zagra Daniel Sosah, który nie otrzymał wizy. Do tego doliczyć należy Rosjanina, Idrisa Umayeya. Dla odmiany, Legia nie będzie mogła liczyć jedynie na nowo sprowadzonego Stojanovicia. Aktobe jest zatem pokrzywdzone nieco bardziej.
Przed meczem
Jak do meczu z Legią Warszawa podchodzi trener Aktobe FK, Wiaczesław Lewczuk? Raczej z szacunkiem. Ze świadomością, że Legia jest klubem jakościowym:
„Klub z Polski to bardzo poważny i godny rywal. Już po losowaniu było jasne, że Aktobe trafiło na chyba najbardziej doświadczony i najsilniejszy zespół spośród wszystkich możliwych przeciwników dla kazachskich drużyn startujących w europejskich pucharach w tym sezonie. To sprawia, że nadchodzące starcie zapowiada się jeszcze ciekawiej”.
A Iordanescu o Aktobe FK? Również nie zaskoczył i wypowiadał się o czwartkowym rywalu z szacunkiem:
„Aktobe ma dużo jakości. Nie wyglądali tak dobrze jeszcze niedawno, ale teraz są w dużo lepszej formie. Mam dużo informacji na temat ich trenera. Jest szanowany przez drużynę, ma wysoką pozycję w klubie. Jako mądra i klasowa drużyna musimy reagować i zachować gotowość”.
Wiadomo jak podchodzą do tematu kibice Legii. Wydaje się, że społeczność w Polsce głównie skupia się na ostatniej sytuacji wokół zespołu – mniej na Aktobe FK. Tym meczem samym w sobie jakoś szczególnie oni się nie interesują. Kładziony jest nacisk na działanie klubu, na sprowadzanych zawodników (a właściwie ich brak) i na kolejnym meczu, z Lechem Poznań. A jak podchodzą do tematu kibice z Kazachstanu? Zainteresowanie w Kazachstanie sprawą Aktobe jest wbrew pozorom duże. Samym meczem z Legią też, bo każdy zdaje sobie tam sprawę, że ich ulubieńcom przyjdzie się zmierzyć z klubem lepszym i z klubem, który ponad dekadę temu zakończył ich marzenia o udziale w Lidze Europy. Teraz ma być inaczej, choć każdy zdaje sobie sprawę, że nie będzie to łatwe zadanie.
Tak o podejściu kibiców do meczu powiedział zapytany przez nas Łukasz Bobruk:
„Kibice podchodzą raczej ostrożnie do tego dwumeczu. Mają nadzieję na nieprzegranie meczu w Warszawie i szukać będą swoich szans u siebie. Dodam, że Aktobe ma jedną z wyższych frekwencji w lidze (ok. 9,5 tysiąca widzów na mecz) a ponad 12-tysięczny stadion może zapełnić się do ostatniego miejsca”.
Zatem szykuje nam się bardzo ciekawy dwumecz!
O, szczęść Boże